To kolejne postępowanie sądowe zakończone sukcesem. Sprawa dotyczyła nienależytego wykonania umowy – klient Kancelarii umówił się z warsztatem samochodowym, na to iż ów serwis miał zakupić w Stanach Zjednoczonych, dostarczyć do Polski i finalnie przystosować auto do polskich norm, tak aby mogło zostać dopuszczone do ruchu drogowego. Co istotne, zawarta umowa miała charakter mieszany, tzn. łączący w sobie cechy umowy o dzieło oraz umowy świadczenia usług zbliżonej do umowy zlecenia. Zapraszam do lektury – r. pr. Karol Borkowski.
Po zawarciu umowy klient wpłacił pozwanemu serwisowi całą żądaną kwotę, auto zostało dostarczone do Polski i tu zaczęły się problemy. Po kilku korektach przeprowadzonych na żądanie klienta, ostatecznie warsztat wydał auto z niezmienionymi na europejskie światłami kierunkowskazów, z poduszkami powietrznymi niewiadomego pochodzenia (jak okazało się już w toku postępowania sądowego), oraz szeregiem innych usterek lub niezgodnych z umową zamontowanych części (strony wszak w umowie zawarły postanowienia, iż wszelkie zastosowane części, tam gdzie to możliwe, mają być oryginalne).
Kancelaria działająca w imieniu powoda wniosła o zasądzenie uiszczonej przez klienta serwisowi kwoty. Pozwany w toku postępowania uznał, iż auto wcale nie miało zostać przystosowane do jazdy po polskich drogach, naprawa została dokonana częściami, które były dostępne „pod ręką” ale rzekomo równie dobrej jakości jak oryginalne, a nieznane pochodzenie poduszek powietrznych jest nieistotne, skoro są prawidłowo zamontowane (kwestia poduszek powietrznych nieznanego pochodzenia została wykryta już w toku postępowania). Co więcej, pozwany wskazał, iż nawet gdyby kwotę otrzymaną od powoda miał zwrócić, to powinna zostać obniżona o wyliczony przez niego czas korzystania z auta.
Po wykonaniu opinii biegłego powołanego w toku postępowania, złożeniu wyjaśnień przez obie strony oraz zeznaniach świadków, Sąd uznał, iż roszczenie było zasadne i nie uwzględnił oczywiście żądania dokonania potrąceń za czas użytkowania auta – wszak powód nie wiedział, iż porusza się pojazdem z poduszkami powietrznymi niewiadomego pochodzenia, a więc nie wiedział, iż naraża własne życie poruszając się autem – fakt ten wyszedł na jaw dopiero w wyniku przeprowadzenia oględzin przez biegłego sądowego.
Stosownie do treści art. 471 k.c., dłużnik obowiązany jest do naprawienia szkody wynikłej z niewykonania lub nienależytego wykonania zobowiązania, chyba że wykonanie lub nienależyte wykonanie jest następstwem okoliczności, za które dłużnik odpowiedzialności nie ponosi. Natomiast jak wynika z brzmienia art. 355 § 1 k.c. dłużnik obowiązany jest do staranności ogólnie wymaganej w stosunkach danego rodzaju (należyta staranność).
Odpowiedzialność kontraktowa z art. 471 k.c. oparta jest na zasadzie domniemania winy dłużnika, a więc zgodnie z powyższym nie jest uzależnione od udowodnienia przez wierzyciela, że nienależyte wykonanie zobowiązania jest następstwem okoliczności, za które dłużnik ponosi odpowiedzialność. To dłużnik musi uwolnić się od odpowiedzialności.
Ta sztuka nie udała się pozwanemu, ów skupił się zaś po raz kolejny na kwestii ewentualnego obniżenia żądanej kwoty z uwagi na korzystanie z auta przez powoda przed wytoczeniem powództwa – co oczywiście spotkało się z dezaprobatą Sądu. Kluczem do wygranej w przedmiotowej sprawie było jednak, jak się wydaje, skorzystanie z prywatnej ekspertyzy biegłego rzeczoznawcy (który stale współpracuje z Kancelarią) jeszcze na etapie przedsądowym – bez tego pomocnego wyliczenia wad i błędów nieznający się na tematyce naprawy pojazdów klient uplasowałby się na gorszej pozycji w procesie wobec pozwanego, który prowadzi profesjonalny warsztat naprawczy.
Zapraszamy do zapoznania się z innymi publikacjami Kancelarii na naszym blogu:
https://kancelariasamoszuk.pl/pl/aktualnosci/
r. pr. Karol Tomasz Borkowski